Pociągiem do Lagos jedzie się niecałe 2 h. Jest to odcinek 76 km, więc samochodem byłoby szybciej, ale Hiszpanka z blablacar jest już full zabukowana. Pociąg zatrzymuje się dość często-stąd tak stosunkowo długa podróż. W Albufeirze wsiada osobliwa para osób-ciemnoskóry rastaman w wieku przed 40, a z nim starsza kobieta w wieku ok. 60 typu dzidzia piernik ewentualnie dziecko kwiat (kiedyś wcześniej na pewno:)-czapeczka bejsbolówka, krótkie spodenki nisko zawieszone w kroku, klapeczki. Obydwoje najarani i wesolutcy. Kobita pociąga z gwinta jakiś alkohol, chyba porto, a koleś co chwilę wychodzi do WC, żeby się sztachnąć skrętem:) Wychodzi i puszcza nosem kłęby dymu. Zabawny widok. Co dziwne facet jest towarzyski, wita się co chwilę z ludźmi, którzy go najwyraźniej znają. Konduktor też się uśmiecha , znaczy to, że tę trasę pokonują dość często. Acha, obydwoje rozmawiają po angielsku.
Podróż jest naprawdę ciekawa, a pociąg prze ostatnie 30 min jedzie wzdłuż oceanu:) Miód na moje oczy!