Droga do Krakowa upływa wyjątkowo szybko. Poza małym przestojem na rondzie w Rzeszowie i po zjeździe z autostrady w Dębicy, reszta podróży przebiega błyskawicznie. Zatem jestem na lotnisku znacznie wcześniej niż przewidywałam bo parę minut po 16tej.
Po scanningu przy bramkach spotykam Ewę, moją 'panią od włoskiego";);).która leci do Rzymu. Pozdrawiam Cię Ewa, i życzę udanego pobytu we Włoszech:)
W sklepie lotniskowym dokonuję zakupu Soplicy pigwowej-życzenie naszego host'a z Lisbony:) Tym sposobem naleweczka przebędzie ze mną dość sporą drogę, no ale czegóż się nie robi dla gościnnego gospodarza:)
C.D.N.