W drodze do Naples robimy zakupy w Fresh Market i jedziemy na Marco Island (połaczona z lądem mostem) żeby zobaczyć zachód słońca i zjeść kolację na plaży. Opłaca się-jedzonko jest pyszne (sałatki makaronowe, oliwki, feta sery, papryczki etc...-wszytsko kupione w supermarkecie warzywnym) i zachód słonca piękny. Po zachodzie słońca momentalnie robi się chłodno. O ile w ciągu dnia mozna rozebrac sie do koszulki be zrękawów i szortów, o tyle wieczorem trzeba miec cos ciepłego na zmianę. Moje szorty mają odpinane/dopinane nogawki i to mnie ratuje. Cienka kurtka kupiona w Connecticut przydaje sie jak nigdy.