Geoblog.pl    legrandbleu    Podróże    Praga-Indonezja-Singapur-Malezja-Australia-Nowa Zelandia-Australia-Dubaj-Praga    Z Queenstown do Christchurch-przez bajkową krainę...I trzęsienie ziemi !
Zwiń mapę
2012
06
kwi

Z Queenstown do Christchurch-przez bajkową krainę...I trzęsienie ziemi !

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Christchurch
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 25850 km
 
Wyjazd z Queenstown planujemy na 10 rano, bo do tej godziny jest check-out w hostelu. Jest to jeden z nielicznych dni, kiedy można pospać dłużej niż do 8:)
Przy wyjeździe fotografuje jeszcze ściany w hostelu, bo są na nich różne śmieszne sentencje i cytaty. Nie da się uwiecznić wszystkich bo jest ich bardzo dużo, ale kilka złapałam.
Kierujemy się na północny wschód, w stronę jeziora Tekapo, ale tuz za miastem zatrzymujemy się przy pierwszej atrakcji-Centrum Skoków Bungy. Miejsce dość klimatyczne-sklepy, bar, recepcja, duży ekran z fotelami umiejscowione są w czymś w rodzaju hali wydrążonej w skale. Schodzi się tam ślimakowatym podestem. Stamtąd wychodzi się na taras widokowy, a później na sam most,z którego odbywają się skoki. Widać, ze jest dość duży ruch w interesie, pomimo ceny. Przy nas skok oddaje co najmniej 6 osób, a kręcimy się tam chwile, 10-15 min. W dole płynie zimna, górska rzeka o turkusowym kolorze wody i co niektórym po skoku udaje się w niej zanurzyć, oczywiście głową w dół.(Ludziki-ikonki na drzwiach toalety wskazujące na pleć tez wiszą do góry nogami:) Do delikwentów podpływa natychmiast żółty ponton asekuracyjny' i ściąga się zawodnika z liny i holuje do brzegu. No cóż, nawet gdybym miała te pieniądze, nie skoczyłabym:)Myślę, ze nie zrobiłabym tego nawet za darmo:)
Nasza trasa przez południową wyspę wiedzie albo przez góry albo jeziora. Większość wyspy tak właśnie wygląda. Góry, góry, góry jezioro, góry, góry, jezioro, jezioro, góry itd...Normalnie nuda:) Widoki są rewelacyjne i właściwie nie ma sensu chować aparatu, bo co chwile pojawia się jakiś warty uwiecznienia pejzaż. Najpierw zatrzymujemy się przy jeziorze na którym została zbudowana hydroelektrownia i jest to największy tego typu obiekt w NZ. Pozyskiwanie energii z wody to w NZ chleb powszedni. Przy tej ilości górskich strumieni, rzek i jezior to oczywiste. Kolejnym celem naszej podróży jest Mount John Univeristy Observatory , polecone przez Niemca, z którym rozmawiałam poprzedniego wieczoru w hostelowej kuchni. Żeby się tam dostać trzeba wyjechać pod dość stromą górę krętą drogą ok. 4 km. Zabójcze dla silnika i spalania, ale widok stamtąd jest bezcenny...NA szczycie góry znajduje się obserwatorium astronomiczne z kilkoma teleskopami oraz kawiarnia, a w dole widać turkusowe jezioro Tekapo, które znane jest zima z basenów termalnych. Podobno niebo w tym regionie należy do najbardziej przejrzystych i najciemniejszych w NZ dlatego tez pewnie znajduje się tutaj obserwatorium. W miasteczku można sobie zarezerwować wycieczki tematyczne do obserwatorium z warsztatami zarówno w dzień jak i w nocy. Przy jeziorze znajduje się tez historyczny (zaledwie z 1920roku ) kościółek Dobrego Pasterza. Zbudowany z kamienia , ze szklanymi dużymi oknami na tylnej ścianie-zatem podczas mszy można podziwiać piękne widoki za ołtarzem:) Niezależnie od kościółka, obok znajduje się pomnik owczarka collie w hołdzie za wkład jaki psy wnoszą w tutejszą hodowlę owiec, a właściwie opiekę nad nimi:)
Do Christchurch docieramy dość późno. Ok. 100km jedziemy w gęstej mgle-pogoda wygląda tutaj już znacznie gorzej. Meldujemy się w motelu prowadzonym przez Japończyków (chyba) -mamy znów apartament -bardzo czysty, wyposażony we wszystko co potrzebne.
Resztę czasu spędzam na uzupełnianiu bloga z nadzieją, ze może 'coś' zadrży, bo jesteśmy w mocno sejsmicznym terenie. I co? I mówisz-masz!!! Nie skontrolowałam czasu, ale było już na pewno po 22. Siedzę sobie na łóżku, nagle obraz w kompie mruga i czuje huśtawkę. Z pokoju obok słyszę 'YES!' Rafała, który tez czeka na trzęsienie ziemi. Biorąc pod uwagę jakich zniszczeń dokonało to w ubiegłym roku, nasz entuzjazm wydaje się co najmniej nienormalny, ale ja zawsze chciałam PRZEŻYĆ (dosłownie i w przenośni) takie klimaty, no i moje prośby do kosmosu odbiły się echem i wróciły:) Nazajutrz dowiadujemy się, że była to słaba czwóreczka w skali Richtera. Wrażenie jest sekundowe, ale niesamowite. Szkoda, że tak krotko...Później w nocy budziłam się kilka razy i wydawało mi się, że łóżko 'pływa', ale to była już chyba tylko moja wyobraźnia:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (55)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2012-05-26 16:12
Zdjęcie Nr 20 przepiękne !!!!
Pozostałe zdjęcia z jeziorem także bardzo ładne :)
 
 
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 325 wpisów325 201 komentarzy201 5225 zdjęć5225 8 plików multimedialnych8