Park Narodowy Tongariro jest jednym z najstarszych parków narodowych na świecie. W 1993 został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego. Znajduje się tutaj spektakularna trasa o nazwie Tongariro Crossing, która stała się moim wyzwaniem:) Całość ma 19.4 km ale można po drodze wspiąć się na okoliczne wulkany, pod warunkiem że wyruszy się bardzo wcześnie rano i ma się kondycję ze stali. Mnie wystarczyło 19.4km. Było ciężko: jak nie ból w stawie biodrowym, to w kolanie, jak nie zimno, to gorąco, jak nie ostre podejście, to zejście po wulkanicznym pyle, a właściwie zsuwanie się No, ale wedle zasady 'nie wymiękamy, idziemy dalej' dotarłam do celu, czyli drugiego parkingu po przeciwnej stronie po ok. 8 godzinach, z przystankami po drodze. Trasa jest rzeczywiście piękna, wiedzie przez wulkaniczny krajobraz, płaskowyże, trudne podejścia i zejścia np. zejście do Emerald Lakes (jeziorka o kolorze szmaragdowym o charakterystycznym zapachu siarkowodoru , później zejście z widokiem na 2 olbrzymie jeziora w oddali i dymiące dookoła skały. Na wysokości schroniska o nazwie Ketetahi Hut przebieram buty-całe szczęście, że wzięłam na zmianę adidasy. Trekingowe mnie już potwornie uwierały w łydkach a na niższej wysokości, gdzie nie ma już lawy, mogę śmignąć w czymś lżejszym. Przez ostatnie 1.5 h idę przez coś podobnego do naszej kosodrzewiny, a później regularny las ze strumieniem i olbrzymimi paprociami. Tutejsze paprocie wyglądają egzotycznie-mają gruby zdrewniały dół, a pióropusz wygląda jak palma. Szczerze mówiąc najbardziej wykończyło mnie schodzenie w dół. Zawsze mam problem ze skurczem łydek. OD miejsca gdzie do parkingu miało być 45 min idzie się już głównie w kosodrzewinie i w lesie i traci się jakikolwiek punkt odniesienia, dlatego droga wydaje się znacznie dłuższa.
Żeby dobrze zaplanować wyjście na Tongariro Crossing trzeba mieć albo dużo pieniędzy na autobus ($40) albo kierowcę, który zapewni transport z drugiego parkingu, bo do Parku Narodowego wchodzi się z jednego parkingu, a wychodzi w zupełnie innym miejscu.
Wieczorem prosto z gór jedziemy zregenerować obolałe mięśnie i stawy do termalnego basenu w okolicy. Wstęp kosztuje $6,wypożyczenie ręcznika $2,5, całość czynna do 21szej. Można tez wynająć sobie private pool -20 min za $10. Woda w publicznym basenie ma 38 stopni, a w prywatnym 40. Super sprawa po całym dniu wędrówki w górach.
Po przyjeździe do Johanny piję tylko herbatę, chwilę z nią rozmawiam i pakuję się do łózka. Chyba pierwszy raz udaje mi się zasnąć przed północą, chociaż w moim pojęciu czas na tym wyjeździe jest bytem umownym, jako ze zmieniamy strefy czasowe tak często, ze traci się dość szybko rachubę jaki jest akurat dzień tygodnia. Organizm tez wariuje, bo ciągle albo wstaje w środku nocy albo budzi się późnym wieczorem:) Dobranoc.