Ten dzień w całości poświęcamy na zwiedzanie Wyspy w granicach naszych możliwości czasowych i finansowych. Podróżujemy z tym samym taksówkarzem , który podwoził nas poprzednio na lotnisko i z przystani speedboatów. Niestety, pogoda nam nie sprzyja-jest pochmurno i trochę kropi deszcz. Po drodze do Ubud zatrzymujemy się w sklepach sprzedających pamiątki z drewna. Drzeworyty i wyroby z drewna to główny towar eksportowy na Bali. Zmierzamy do Ubud, do słynnego Monkey Forest, który jest obiektem sakralnym i gdzie małpy biegają samopas. Te w przeciwieństwie do Uluwatu Temple są bardziej przyjazne i nie tak agresywne. Zwłaszcza małe małpy są komiczne i wyczyniają istne cuda w ramach tzw. zabawy...Przed wejściem do obiektu można zakupić kiść bananów, które posłużą do zadzierzgnięcia bliższej znajomości z małpkami. Ubud jest również znany z książki Elizabeth Gilbert 'Jedz , módl się i kochaj'. Nawet przez moment myślałam żeby poszukać słynnego szamana Ketuta, ale czas nas naglił, więc może następnym razem?:)
Następnym etapem podróżny jest Pałac Króla oraz taras widokowy w jednej z restauracji w górach, skąd miał roztaczać się piękny widok na wulkan Batur -jeden z wielu na Bali, ale zamiast tego zobaczyliśmy tylko mgłę...
Udaje nam się natomiast zobaczyć ciekawą plantację kawy oraz innych roślin-tutaj spróbowałam najdroższej kawy na świecie Kopi Luwak, która wcale mi nie smakowała.
Jadą samochodem bez przerwy mijamy procesje barwnie ubranych Balijczyków z koszami kwiatów i owoców na głowach. Są to przygotowania do Nyepi, Dnia Ciszy.
Najpiękniejszym miejscem okazują się pola ryżowe, gdzie sympatyczny starszy Balijczyk sprzedaje kapelusze z liści bananowca. Bez względu na konsekwencje i zgubny los, jaki czeka owy kapelutek-zakupuję jeden.
Ten dzień kończymy w wiosce Petulu, z którą związana jest legenda o białych czaplach. Nie wiadomo, dlaczego czaple wybrały sobie właśnie to miejsce na 'nocleg'. Od około 5 pm można zauważyć małe stadka zlatujące na noc. Wedle legendy, są to duchy zmarłych -ofiar lokalnego konfliktu. Faktycznie, co raz widać małe grupki białych ptaków obsiadających okoliczne drzewa. Na tle ciemnogranatowego nieba widok jest niesamowity