Z samolotu wysiadam ledwo żywa-cały lot przekimałam w pół śnie, pół jawie.
W drodze po bagaż zaczepia mnie Krzysiek vel Naporex-czytelnik mojego bloga:) Poznał mnie ze zdjęć:) Wow! Jestem sławna!:)
Okazuje się, że śledził moją wycieczkę do USA, był w tym samym czasie w San Francisco i do Polski wracaliśmy tym samym samolotem!!! Co za przypadek! No, ale dopiero w Wawie zamieniliśmy kilka słów, niestety krótko, bo każdy musiał iść ' w swoją stronę".
Czeka na mnie niezawodna Sylwia. Spędzamy u niej ok. 1,5 h, zamawiamy pizzę i o 15tej udajemy się metrem na Wilanowską , skąd odjeżdża Polski Bus do Rzeszowa. Dlaczego jest tak zimno?