W Wawie wylądowałam o 19tej. WALIZKA TEŻ:) Odebrała mnie Sylwia (dzięki Sylwia!) i u niej przeczekałam do 23.30, żeby o północy wsiąść do Polskiego Busa do Rzeszowa. Całą drogę do Rze spałam po 48 h niespania:)
W Rze byłam o 5-tej rano. Jakby przygód było mało, pod blokiem okazało się, że zamki do klatki schodowej zostały wymienione podczas mojej nieobecności i nie mogę się dostać do domu. Dzwonić do sąsiada o tak dziarskiej porze czy nie dzwonić? Przemożna chęć bycia wreszcie we własnym mieszkaniu zwyciężyła-sąsiad musi mi wybaczyć....