W ciągu dnia -wiadomo. Ponownie wspięłam się na Paradise Zone, żeby napawać oczy widokami. Espresso z taką panoramą kosztuje wybornie. Wreszcie udało mi się też załadować trochę zdjęć na blogu, bo tam jest szybszy internet.
Dzisiaj funduję sobie 30 minut foot massage i 30 minut neck and shoulders massage. Całość kosztuje 300bht (ok. 30 zł) :) A potem coś, co już od dawna za mną chodziło czyli...warkoczyki!!! Tak, tak, spędziłam cierpliwie 1.30 h na robieniu warkoczyków. Efekt na pewno byłby fajniejszy, gdybym miała dłuższe włosy, ale wszystko przede mną. W sumie pani zrobiła mi ich 22 po 20 baht za sztukę:)
Wieczorem wybywamy do bardziej imprezowej części wyspy Sairee Beach, gdzie najpierw w barze Fish Bowl jest muzyka na żywo (zespół dwuosobowy, a bębniarz wygląda jak Harrison Ford -podobno tylko wg. mnie:) a potem na osławiony show w wykonaniu Lady Boys, czyli transseksualnych mężczyzn. Muzyka z playbacku, głównie hity w wykonaniu Abby, Byoncee, Jennifer Lopez itp....Choreografia trochę lepsza w stylu kabaretowym, ładne ciała, piękne stroje.... Ok, raz można to zobaczyć jako ciekawostkę:)
Po drodze na Lady Boys Show rozpętuje się prawdziwa tropikalna nawałnica-leje jak z cebra, wieje porywisty wiatr, gasną światła (tutaj to normalne, że podczas burzy wyłączany jest prąd). Przeczekujemy na recepcji jakiegoś hotelu w totalnych ciemnościach. Jest klimacik:)