Zawsze chciałam zobaczyć Stonehenge. Ale kiedy dowiedziałam się, że pod kamienie tak naprawdę nie można podejść, a za wstęp się płaci - trochę mi się odechciało. Ale nie tak daleko od Broughton Gifford -jak sie okazuje - jest kolejny magiczny krąg i to w dodatku wiekszy, do którego mozna podchodzić ile sie chce i te olbrzymie kamole nawet dotykać:)
Dzis mam okazje pojechac tam samochodem z moim 'Walentym'-tak też czynimy i wycieczka okazuje sie trafionym celem. Wcale nie mam juz parcia na Stonehenge, bo Avebury całkowicie rekompensuje mi chęć doładowania baterii w kręgu mocy:)